Tab Article
Kolejny tom opowieści o Mordimerze Madderdinie, inkwizytorze, który nie waha się zadawać pytań i dazyć do odkrycia prawdy o otaczajacym go świecie.
Świecie pełnym intryg i zła.
Świecie, w którym ludziom zagrazaja demony, czarownicy oraz wyznawcy mrocznych kultów.
Świecie, którego siła napędowa sa nienawiść, chciwość oraz zadza.
Do tego właśnie uniwersum Mordimer Madderdin niesie zagiew Boskiej miłości.
OTO ŚWIAT, w którym Chrystus zstapił z krzyza i surowo ukarał swych prześladowców. Świat gdzie słowa modlitwy brzmia: „i daj nam siłę, byśmy nie przebaczali naszym winowajcom”. Świat, w którym „nasz Pan i jego Apostołowie wyrznęli w pień pół Jerozolimy”.
OTO ON – inkwizytor i Sługa Bozy. Człowiek głębokiej wiary.
Wydawałoby się, ze o Mordimerze Madderdinie wiemy juz sporo. W Słudze Bozym i Młocie na czarownice poznaliśmy go dość dobrze. W Mieczu Aniołów Jacek Piekara odkrywa przed nami kolejne dno duszy naszego pokornego sługi. Z zaskoczeniem stwierdzam, ze pod inkwizytorskim płaszczem, oprócz cynizmu, czarnego humoru i sporej dawki ironii, skrywa się tez współczucie, a nawet litość (choć bardzo specyficznie pojmowana). Wydaje się, ze nasz bohater odegra znaczaca rolę w kolejnych tomach. Tak wyrazista postać nie moze być "zwykłym inkwizytorem". Ktoś z taka osobowościa z cała pewnościa nie jest tylko pionkiem na szachownicy pomysłów Piekary. Mordimer juz dawno powiedział Mat i pokonał autora. Wygrał z nim cięzka rozgrywkę, w której stawka była wolność. Madderdin wyrwał się spod władzy kreatora i teraz sam dyktuje mu ile i co ma powiedzieć. Moze przesadzam, ale rzadko kiedy bohater jest taki realny...
Bezpośredni zwrot do czytelnika typu "musicie wiedzieć czy wasz unizony sługa", sugeruje ton szczerych wyznań inkwizytora. Jednak czy na pewno? Pod przygrywka skromności i unizenia błyszczy prawdziwe oblicze bohatera, który daleki jest od pokory. Zatem "topos skromności" (celowe umniejszanie swoich zalet) zostaje nam podany na złotej tacy. Przeciez, pomimo ze Mordimer nie przepada za noszonym przez siebie "uniformem", wręcz łaknie reakcji ludzi na czarna szatę ze srebrnym krzyzem o połamanych ramionach. Ludzie po prostu boja się, tego co daje tej postaci siłę, a niejednokrotnie zdaje się odzywiać strachem innych. Jest w Madderdinie sporo prózności... O bohaterze Piekary mozna duzo powiedzieć: jest szuja, rozpustnikiem, o jakiejkolwiek moralności nie ma mowy, toleruje nekrofilię i gwałty, jednak mimo wszystko chcemy o nim wiedzieć więcej, poznawać kolejne sekrety jego ciemnej duszy. I to jest siła tej postaci.
Agnieszka Kawula 'Poltergeist'