Tab Article
Linia spartańska wygięła się do tyłu, spychana przez napierajacych w 25 zwartych szeregach Tebańczyków. W "strefie śmierci" panował dziki chaos. Większość włóczni pękała z trzaskiem na dwoje juz w czasie pierwszego starcia, uderzajac w tarcze przeciwników: "oszczepów łamanych rozlega się trzask" (Ajschylos, Agamemnon, 63). Wówczas hoplici chwytali za ich ułamki i walczyli dolnymi ostrzami; inni chwytali za swoje krótkie miecze, starajac się ciać przeciwnika w nieosłonięte tarcza nogi. Mimo iz obie strony starały się za wszelka cenę utrzymać linię i nie dopuścić do rozerwania muru z tarcz, walka w pierwszych szeregach przeobraziła się w szereg pojedynków. Na polu walki zapanował taki ścisk, ze włócznie stały się praktycznie bezuzyteczne. Spartańscy promachoi, ci, którzy walczyli w pierwszym szeregu, starali się zblizyć jak najblizej do przeciwnika, aby zadać mu krótkim xiphos mordercze pchnięcie w brzuch. Niektórzy jako broni uzywali tarcz, by ich pchnięciem zwalić przeciwnika z nóg. Inni uderzali kolanami w krocze przeciwnika lub zadawali razy swymi łokciami w odsłonięta przypadkiem skroń lub gardło. Ci, którzy padli, byli tratowani przez nieprzyjaciela lub swoich towarzyszy. Jednak siła impetu Tebańczyków nie malała i parli oni niepowstrzymanie do przodu, po ciałach zabitych i rannych nieprzyjaciół. Następne szeregi kroczyły po ciałach nieprzyjaciół, dźgajac lezacych Spartan tylnymi szpikulcami swych włóczni i dobijajac ich rannych... (fragment opisu bitwy pod Leuktrami)