Tab Article
Niewiele było w historii Polski Ludowej tak wielkich ekscesów jak Festiwal Młodziezy w 1955 roku. Na fali tego święta na moment uchyliła się szczelina na świat, który z impetem wdarł się na ulice Warszawy i wymknał spod kontroli rzadzacych, języki się ze soba zmieszały, a kazdy chciał zobaczyć inny kolor skóry czy powachać zagraniczne perfumy.Wezwania do festiwalowego współzawodnictwa pracy, fasady udekorowane antywojennymi hasłami, nieustajace propagandowe nawoływanie skontrastowane z jazzem, tętnem afrykańskich bębnów, róznorodnościa strojów i swoboda obyczajów napędzały szał tego czasu. Na jego peryferiach nadal jednak stały ruiny, snuły się szeptem rozmowy, płynęły donosy, a artyści szukali nowego języka do wyrazenia tego, co czuli.W swoim nowym komiksie Jacek Świdziński, autor m.in. Zdarzenia. 1908 czy Powstania filmu narodowego, tworzy pełen ruchu i rytmu pejzaz lata 1955 roku. Wypełnia go marszowy krok, gwar baru czy gonitwa między starymi kamienicami. Świst pocisku, trzask migawki, szelest gazety i skrzek mikrofonu ? wszystko to zostało podkreślone formami i kolorami nadajacymi narracji szczególna muzyczność.Niezwykła forma Festiwalu pozwala poczuć rozdźwięk między tym, co widoczne, a co moze zostać zobaczone i tym, co słyszalne, a co moze zostać usłyszane. To komiks o odczuwaniu świata na moment przed eksplozja, nawet jeśli nikt z poczatku nie zauwazy, ze do niej doszło.