Tab Article
Warszawa. Upalny sierpień 1939 roku. Koniec lata, powroty z wakacji i nerwowe oczekiwanie na to, co będzie dalej. Czy wybuchnie wojna? Oto pytanie, które zadaja sobie - i jasnowidzowi Ossowieckiemu - wszyscy. W tym czasie na warszawskich śmietnikach odnajdywane sa zmasakrowane zwłoki męzczyzn. Co łaczy denatów? Co motywuje zabójcę? Zanim komisarz Wróbel znajdzie odpowiedzi na te pytania, wybucha wojna. Warszawa przez kolejne lata zyje w koszmarze terroru i oczekiwania na coś wielkiego.W sierpniu 1944 roku echa sprawy sprzed pięciu lat powracaja. Tym razem jednak wróg podbija stawkę. Komisarzowi Wróblowi przychodzi prowadzić śledztwo w ruinach umierajacego miasta, a Stefan Ossowiecki próbuje przechytrzyć... własna śmierć.Tomasz Duszyński pozwala nam poznać luksusy obrosłej legenda "Ziemiańskiej" i poczuć zapach bigosu w spelunie dla robotników. Odwiedzić teatry, w których występował Adolf Dymsza, i noclegownie dla bezdomnych. Przezyć spotkanie z premierem i zwykły dzień z zycia drobnego złodzieja.Walka o wyjaśnienie sprawy tajemniczych morderstw, walka o przetrwanie swoje i bliskich, walka o wolność na tle pełnej kontrastów panoramy Warszawy tuz przed wojna i w jej trakcie.***W dłoni oprawcy błysnał nóz, wprawnym ruchem sięgnał jego ust i przeciał knebel.- Dlaczego nie przyjmujesz szansy, która ci dałem?Zapytany nie potrafił poruszyć zdrętwiałymi ustami. Nie był w stanie wydusić słowa.- Wstań.Poczuł, jak tamten chwyta go pod pachy i unosi niczym piórko. Świat zawirował przed oczami.Sierpniowa noc była ciepła. Uciekinier widział przed soba światła Śródmieścia. Wabiły tak jak ćmę płomyk świecy.- Jeśli zrobię to za ciebie, nie zaznasz odkupienia. Przeciez wiesz, co powinieneś uczynić.Męzczyzna potrzasnał głowa. Ugięły się pod nim kolana.- Ona się nie bała, nie odczuwała strachu, gdy kazałeś jej to zrobić. Twoje cierpienie znaczy więcej niz jej?- Nie - wycharczał, łkajac. Teraz zrozumiał. - Nieee.- Więc jesteś gotowy - powiedział tamten, odsuwajac się o krok.- Nie potrafię. - wydusił, próbujac odsunać się od krawędzi. - Ja.Poczuł delikatne pchnięcie w plecy, złamana noga nie znalazła podparcia. Spadajac w ciemność, miał jeszcze czas, by uświadomić sobie, ze wpada w otchłań. W czeluść, która nie ma i nigdy nie miała dna.FRAGMENT