Tab Article
Nie trzeba wyruszyć do Konga, zeby odnaleźć własne „Jadro ciemności”.
Ta opowieść zaczyna się od zagadki. Dlaczego pisarz Max Cegielski omijał łukiem zydowski cmentarz w Ustrzykach? Dlaczego tak długo nie dostrzegał jego obecności?
żeby odpowiedzieć na to bardzo osobiste, jak się okaze, pytanie, autor wyrusza w niespieszna wędrówkę, która wiedzie przez bieszczadzka Atlantydę, przez żuławy, Brukselę i Auschwitz. Z „Jadrem ciemności” Conrada jako swoistym przewodnikiem tropi historie mniejszości wymazanych z naszej zbiorowej pamięci, z pomoca lektur i własnych odkryć rekonstruuje przebieg ich małych i wielkich zagład.
Ale szuka równiez odciśniętych w przemysłowej historii Bieszczadów śladów własnej rodzinnej tozsamości. Opowiada o swoich przodkach, naftowych magnatach na miarę Galicji, a nie Teksasu. Konfrontuje się przy tym boleśnie z rodzinna historia i tym, co zostało w niej przeoczone, skłamane i wyparte.
Ta wielowarstwowa opowieść nie słuzy jednak oskarzeniu. „Kongo w Polsce” jest raczej medytacja w drodze o niejednoznacznościach historii, paradoksach pamięci i o tym, jak i do czego moze nam się jeszcze przydać wielka literatura.