Tab Article
Król PRL-u. Jedyny takiBył swój, był ludzki. Choć nie brakowało mu talentu, nigdy nie dostał wielkiej roli. Za to te skromne grał po mistrzowsku. Pozostaje najbardziej rozpoznawalnym i zarazem najbardziej niedocenionym aktorem swojej epoki.Zdzisław Maklakiewicz, dla znajomych Maklak. Przywarła do niego rola inzyniera Mamonia z Rejsu. Mówił o sobie, ze jest jak Polska Ludowa: pełen błędów i wypaczeń. Moze dlatego umarł przedwcześnie?Autor bestsellerowej ksiazki Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy bierze na warsztat druga postać z nieśmiertelnego duetu. Nierozłaczni przyjaciele z filmowego planu i od barowego stolika przeszli do historii razem, ale kazdy z nich zasługuje na osobny portrecik! Z tamtego świata az nie chce się wychodzić. Zdzisław Maklakiewicz był niedościgniony, niezastapiony i, niestety, niedoceniony. Miał niespotykana jeszcze wtedy w Polsce ekspresję, kompletnie przekraczał granice ówczesnego aktorstwa. Trochę siebie szyfrował, trochę urzadzał zgadywanki, wchodził w dialog z widzem. Był tez absolutnym królem zartu, takiego zartu skróconego, niedopowiedzianego. Jerzy Kryszak Zdzisio był autorem rozmaitych opowieści. Były one prawdziwe lub nie, ale zawsze inteligentne, dowcipne i z puenta. Kazimierz Kaczor Na ekranie pojawiał się na chwilę, w pamięci zostawał na długo. Był poeta codzienności wśród aktorów. Ewa Szykulska Rozmawialiśmy kiedyś o muzyce. Powiedział, ze ma w sobie dwie przeciwstawne natury: Florestana i Euzebiusza. Tak, był marzycielem, lirykiem, o co wielu by go nie podejrzewało. Grazyna Barszczewska Pana Zdzisława poznałam podczas zdjęć do filmu Rozwodów nie będzie. Byłam poczatkujaca studentka PWST w Warszawie, a pan Zdzisław cenionym i znanym aktorem scen wrocławskich. Pracowaliśmy razem jeden dzień. Był czarujacy i opiekuńczy. Szybko zorientowałam się, ze ma niesamowite poczucie humoru i dystans do siebie. Potem juz nigdy nie graliśmy razem, ale stykaliśmy się w towarzyskich okolicznościach. Jego cudowne anegdotki, często krótkie i abstrakcyjne, ubarwiały te spotkania. Wszyscy czuliśmy się komfortowo w jego towarzystwie. Magdalena Zawadzka