Tab Article
Moja droga do Iwaszkiewicza jest stroma i kręta. A właściwie to nie tyle droga, ile wtajemniczanie się poprzez uporczywa wędrówkę szlakiem jego miejsc, przyobiecanych mi niegdyś przez madrego pedagoga, który zgodnie z zaleceniem Goethego traktował mnie tak, jak gdybym był tym, czym być powinienem, by doprowadzić mnie tam, dokad miałem dojść.
Kiedy w bardzo wczesnej młodości czytałem Dziennik Anny Dostojewskiej, irytowało mnie utrwalanie codziennych, drobnych zdarzeń. Z nastoletnia niecierpliwościa szukałem ostatecznych rozstrzygnięć «przeklętych problemów.