Tab Article
O chorobach napisano całe tomy encyklopedii medycznych, miliony lekarzy i uczonych próbuja odkryć ich tajemnice, ale do tej pory nie udało się znaleźć ich prawdziwej przyczyny. Najprawdopodobniej dlatego, ze choroby jako takie nie istnieja. To, co przywykliśmy nazywać choroba, jest reakcja organizmu na pewne zaburzenia w jego normalnej pracy. Jeśli te zaburzenia nie zostana zlikwidowane, to choroba nie znika, pozostaje w chorym narzadzie dopóki go nie zniszczy, porazajac inne organy i układy (krwionośny, nerwowy, limfatyczny), które z nim współpracuja. życie organizmu ludzkiego zawsze jest walka choroby i zdrowia. Jeśli nie byłoby tej walki, człowiek by nie zył. Weźmy dla przykładu zwykłe przeziębienie: mamy podwyzszona temperaturę, odczuwamy bóle w kościach, bóle głowy i ogólna słabość. Czy mozemy ten stan nazwać choroba? Niewatpliwie, ale wysoka temperatura zabija w naszym ciele bakterie chorobotwórcze, wydalany z organizmu śluz uwalnia go od toksyn, a ból głowy, łamanie w kościach czy uczucie słabości, to uboczne reakcje, przy pomocy których organizm walczy z choroba, zmierzajac tylko do jednego celu - przywrócenia zdrowia. I okazuje się, ze choroby nie istnieja, istnieja tylko ich symptomy (ból, goraczka, łamanie w kościach i mięśniach itd.). To, co my nazywamy choroba, jest reakcja obronna sił zdrowotnych. Siły te sa w kazdym z nas. Sa niezbędne, poniewaz niszcza wszelkie zaburzenia w pracy organizmu. Sa one sygnałem uprzedzajacym nas o rozpoczynajacej się chorobie. Człowiek, aby być zdrowym, powinien nauczyć się słuchać swojego organizmu i rozumieć go. Dlatego nie uwazajcie choroby za waszego zaciętego wroga. W pewnym sensie choroba zmusza nas do uczynienia pierwszego kroku w kierunku utraconego zdrowia. Moja droga do zdrowia nie była łatwa. W dzieciństwie byłem bardzo chorowitym dzieckiem. Mogę powiedzieć, ze 200 dni w roku spędzałem w łózku, walczac z róznorodnymi wirusami i infekcjami. Moja matka była lekarzem w pogotowiu, człowiekiem zaangazowanym w pracę i z tego powodu nie miała czasu siedzieć przy moim łózku. Kiedy miałem wysoka temperaturę, zbijała ja kilkoma wzmocnionymi dawkami penicyliny (modny antybiotyk w latach sześćdziesiatych). I chociaz po paru dniach temperatury juz nie miałem, nos był zapchany śluzem, a gardło czerwone i zaognione jak dojrzały pomidor. Widzac nieskuteczność takiego leczenia, matka zastosowała bardziej radykalne środki. Usunięto mi migdałki, po czym wystapiły komplikacje w postaci zapalenia zatoki szczękowej z częściowa utrata powonienia. Długotrwałe i bezskuteczne leczenie tych komplikacji doprowadziło do tego, ze w wyniku przyjmowania duzej ilości leków zaczałem odczuwać bóle w okolicy watroby. Pojawiła się równiez alergiczna wysypka na rę~ach, brzuchu i plecach. Jeśli dodam, ze matka karmiła mnie tłusto i słodko, nic dziwnego, ze bóle pod prawym zebrem były prawie chroniczne. Oprócz tego coraz częściej zaczęły występować bóle głowy, od których jedynym ratunkiem były środki przeciwbólowe. Pewnego razu podczas zajęć dostałem torsji i straciłem przytomność. Szkolna pielęgniarka zadzwoniła do matki, a ta stwierdziła, ze najprawdopodobniej jest to ostry atak wyrostka i nalezy szybko przewieźć mnie naoddział chirurgiczny. Juz 3 godziny po ataku lezałem na stole operacyjnym i przyjaciółka mojej matki (ordynator oddziału chirurgicznego) operowała mi, jak się potem okazało, zdrowy wyrostek robaczkowy. Kiedy otworzyła moja jamę brzuszna, od razu zwróciła uwagę na powiększona i zaogniona watrobę i oczywiście od razu zrozumiała, gdzie lezy przyczyna moich niedomagań. Poniewaz brzuch juz mi rozkroiła, więc na wszelki wypadek usunęła zdrowa ślepa kiszkę. Ale teraz było juz dokładnie wiadomo, ze przyczyna moich bólów głowy, słabości i ostrych kłujacych bólów pod prawym zebrem była chora watroba. Chociaz operacja usunięcia wyrostka powiodła się, wystapiły komplikacje w postaci hemoroidów, które potem męczyły mnie wiele lat. W wyniku takiego bliskiego kontaktu z medycyna zdobyłem pewne doświadczenie, które mówiło, ze jeśli w moim organizmie coś lecza, to jednocześnie (nawet nieświadomie) kalecza coś innego. Juz później, kiedy sam zaczałem pomagać chorym, przekonałem się ostatecznie, ze leczenie preparatami farmakologicznymi moze tylko podtrzymywać człowieka w stanie półzdrowia. Chyba dlatego wiele diagnoz medycznych brzmi: przewlekłe... (przewlekłe zapalenie pęcherzyka zółciowego, chroniczne zapalenie migdałków, reumatyzm itd.). A poniewaz słowo chroniczny oznacza ciagły i na zawsze, wynika z tego, ze choroby trzeba leczyć do końca zycia. Ponad 1000 lat temu arabski filozof i lekarz Awicenna powiedział: W arsenale lekarza powinny być trzy narzędzia: Słowo, Lekarstwo i Nóz. Słowo jest niezbędne lekarzowi, aby wyjaśnić pacjentowi, jakie błędy popełnia w swoim sposobie zycia i jaki jest zwiazek między tymi błędami i przyczyna choroby. Lekarstwo lekarz stosuje wtedy, kiedy słowami nie jest w stanie wyjaśnić przyczyny choroby, ale zmuszony jest ulzyć cierpiacemu. Nóz lekarz stosuje, kiedy nie moze znaleźć przyczyny choroby, wpłynać słowami na zachowanie chorego i nie zna lekarstwa, aby zmniejszyć jego ból. Stosujac nóz lekarz usuwa skutki daleko posuniętej choroby. Przyczyna jej pozostaje, wywołujac nowe ogniska. Operacja, najczęściej, jest tylko chwila wytchnienia przed nastapieniem straszniejszej choroby.