Tab Article
Od pierwszego wydania Świata bez kobiet minęło 20 lat. Wiele się zmieniło na lepsze - ale równie wiele na znacznie gorsze. Przezywamy dziś apogeum procesu, którego wczesna fazę Agnieszka Graff diagnozowała. Nie zaczęła się wtedy dyskusja o prawach kobiet, bo ja przerywano i ośmieszano. Dziś widać, ze nie przez przypadek. Milczenie to nieodłaczna część układu politycznego: po 1989 roku budowano nad Wisła demokrację, ale z pominięciem praw kobiet. Niemal całkowity zakaz aborcji wprowadzony w 1993 roku, nazywany `kompromisem`, miał ów porzadek społeczny stabilizować. Teraz feminizm jest zjawiskiem masowym, choć osoby popierajace te postulaty nie zawsze się za feministki i feministów uwazaja. Powstały Partia Kobiet i Kongres Kobiet, sa Manify i Strajk Kobiet. Po drugiej stronie barykady znajduje się antyfeminizm - podszyty nacjonalizmem, zawsze w zestawie z homofobia, nazywany tez walka z `ideologia gender`. Rzady PiS pod rękę z Ordo Iuris zafundowały Polkom prawdziwa jazdę bez trzymanki. W odpowiedzi zrodził się potęzny ruch kobiecy zdolny wyprowadzić na ulice setki tysięcy osób. Graff nie podaje recept i unika pouczeń. Daje narzędzia i pokazuje, jak (jeszcze, niestety) jest. Nowe wydanie zawiera kilka esejów z późniejszych lat: o narodowych obsesjach wokół seksualności, o polskim katolicyzmie i buncie kobiet. Wspaniale, ze kolejne wydanie Świata bez kobiet, jednej z najwazniejszych ksiazek polskiego feminizmu, ukazuje się, kiedy przez kraj przetaczaja się protesty i manifestacje przeciwko zakazowi aborcji i religijnemu fundamentalizmowi. Ten świetny zbiór esejów dokumentuje najnowsza historię Polski od 1989 roku z perspektywy feministycznej i snuje opowieść, w której oddano władzę nad kobietami Kościołowi, ten zaś zdradził demokrację, przekazujac władzę nad Polska populistycznej prawicy. Olga Tokarczuk To jest klasyka. To feministyczny elementarz. Rzesze kobiet wychowały się na tej ksiazce. Kraza o niej legendy: ze w bibliotekach wyrywano z niej kartki (na własny uzytek czy raczej cenzura?), ze kłócono się o nia w zwiazkach. że ksiadz na kazaniu powoływał się na tezy Agnieszki i, oczywiście, polemizował z nimi. Mamy więc polska Rebeccę Solnit: błyskotliwa, profetyczna, wkurzajaca i prowokujaca do dyskusji. Sylwia Chutnik Niestety wciaz jeszcze nie zyjemy w świecie, w którym kolejne wydania Świata bez kobiet byłyby niepotrzebne. Ta ksiazka czytana po dwudziestu latach - i uzupełniona o kilka nowych tekstów - wciaz ma moc czerwonej pigułki, która bohaterowi Matrixa oferuje Morfeusz: totalnie dekonstruuje system. Tym bardziej ze dzisiaj, w czasach ekspansji prawicowego populizmu i wojen tozsamościowych, Świat bez kobiet moze słuzyć kolejnym pokoleniom tylez za instruktaz buntu, ile za zestaw pierwszej klasy argumentów w ideowych sporach. Wzbierajacej fali tradycjonalizmu nie pokona się bowiem, wciskajac `cancel`, mozna to zrobić jedynie metodycznie rozmontowujac uproszczenia, naduzycia i fałsze, na których opiera się dominacja patriarchatu.