Kategoria: Biografie

Krzysztof Wielicki Pieklo mnie nie chcialo

$25.46 $29.95 15%
Qty

Tab Article

"Mam szczęście, bo ciagle zyję."
Tak mówi Krzysztof Wielicki, jeden z najwybitniejszych wspinaczy w historii himalaizmu. Jego reporterska biografia to opowieść o determinacji w dazeniu do celu, sztuce cierpienia na ośmiotysięcznikach, śmierci, zwiazanych z nia dylematach moralnych, miłości, a takze cenie, jaka trzeba zapłacić za sukces. To historia jednego z ostatnich "lodowych wojowników". Człowieka, który zdobył wszystko i znalazł powód, aby powiedzieć sobie dość. To takze opowieść o tym, jak bardzo zmieniło się środowisko himalaistów. Niegdyś pełni pasji wspinacze amatorzy, a dziś dominuja w nim skupieni na sobie profesjonaliści.
Urodzony w 1950 roku Krzysztof Wielicki jest piatym człowiekiem na świecie, który zdobył wszystkie czternaście ośmiotysięczników, jest tez członkiem prestizowego The Explorers Club. To legenda himalaizmu, obok Reinholda Messnera, Wojtka Kurtyki i Jerzego Kukuczki uwazany za najlepszego himalaistę naszych czasów. Jako pierwszy człowiek na świecie (wraz z Leszkiem Cichym) zima 1980 roku zdobył najwyzszy szczyt Ziemi Mount Everest. Równiez jako pierwszy wszedł na Lhotse (samotnie i w gorsecie, który musiał nosić po uszkodzeniu kręgosłupa). Zima wspiał się równiez na Kanczendzongę (w 1986 roku wraz z Jerzym Kukuczka). Samotnie w ciagu jednej doby pokonał drogę baza-szczyt-baza na Broad Peaku. Wielicki był wielokrotnie nagradzany za swoje osiagnięcia. Jedna z ostatnich nagród było wyróznienie księznej Asturii w dziedzinie sportu (2018). W 2019 roku otrzymał Złoty Czekan - potocznie zwany wspinaczkowym Oscarem - za całokształt dokonań wspinaczkowych.
Autorami ksiazki sa Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski - duet, który na swym koncie ma bestsellerowa biografię Jerzego Kukuczki. To właśnie od premiery ich ksiazki polski rynek wydawniczy owładnęła moda na literaturę górska! Autorzy napisali wspólnie takze biografię Mirosława Hermaszewskiego Cena niewazkości. Kulisy lotu Polaka w kosmos. Teraz znowu wracaja w góry.
Ze wstępu:- Miałem szczęście - mówi Krzysztof Wielicki, gdy odwiedzamy go w jego domu w Rzędkowicach na Jurze. - Lata 80. Złota era polskiego himalaizmu. To były dobre czasy.Dziwnie brzmi ta deklaracja. Lata 80. z pewnościa nie były dobre. Puste półki, kolejki w sklepach po wszystko, kultura "załatwiania". Zniszczona gospodarka, strajki, nic nie warte pieniadze, zamknięte granice. Niepokój, co dalej. Szare ulice, bieda, brak perspektyw. Marzenia wielu, by z Polski spieprzać. Jak mozna zobaczyć dobro w beznadziei?- Mozna - upiera się Wielicki. Zaraz powie co mu chodzi, opłucze usta czerwonym winem i wypowie to słowo: historia.
Kazdy z nas od urodzenia pisze swoja. Zwykle opowieść nie jest porywajaca, mozna ja streścić w kilku zdaniach: Kanapki, szkoła, praca, telewizor, wczasy, zona, dzieci, emerytura. Taka historia ma znaczenie tylko dla jej właściciela. Innych nie obchodzi, maja własne, całkiem podobne. PRL nie dawał nadziei na ciekawe zycie. Kazał wykonywać niepotrzebna pracę, wymagał posłuszeństwa, nie obiecywał nagrody. Ale niektórzy potrafili znaleźć w tym szansę. - Kto dzisiaj, w czasach korporacji, mógłby dostać kilka miesięcy urlopu, zeby spełniać swoje marzenia? Wtedy było to mozliwe - mówi Wielicki. Nasza nieobecność w fabryce, biurze, na uczelni nie czyniła szkody. Czy się stoi, czy się lezy, dwa tysiace się nalezy.
Zawarliśmy z władza rodzaj układu. Naszymi marzeniami będziemy zapisywać historię Polski. Chętnie na to przystali, cena nie była wysoka. Dali nam paszporty, wypuszczali w świat - to było az nadto.
Odpłacaliśmy uczciwie. Chętnie godziliśmy się składać osobista chwałę na ołtarzu wspólnego wysiłku. Liczyła się druzyna. Nikt nie mówił, ze Wielicki i Cichy po raz pierwszy zdobyli Everest zima. Wszyscy powtarzali, ze zrobili to Polacy. Szczyt za szczytem, kolejne polskie sukcesy - to była nasza waluta. Przez wiele lat z zazdrościa patrzyliśmy na innych. Brytyjczycy, Włosi, Niemcy, Hiszpanie, Japończycy zapisywali się w historii. My nie - więc, gdy juz mogliśmy, z zapałem zaczęliśmy zapełniać ostatnie juz puste kartki pod tytułem: Złota era polskiego himalaizmu. Jestem częścia tej opowieści.
A dzisiaj? Robota w korporacji. Mozna wziać miesiac urlopu. Czy tyle wystarczy, zeby zapisać się w historii? Wielu próbuje, wciaz zawzięcie zapisuje swoja historię. Ale kto napisze taka, która naprawdę ma znaczenie? Ja miałem szczęście.