Tab Article
W czasie wielkiej wojny ojczyźnianej zginęły miliony radzieckich dzieci. Rosyjskich, białoruskich, ukraińskich, zydowskich, tatarskich, łotewskich, cygańskich, kozackich, uzbeckich, ormiańskich, tadzyckich. Te, które przezyły, wojny nie zapomniały nigdy. Dla nich to wspomnienie pierwszego papierosa otrzymanego od Niemca, zapach bzu i czeremchy, zabawa w strzelanie, pierwsze grzyby w lesie, kózka, która miała dawać mleko i zapewnić rodzinie przetrwanie. Ale tez sprawy, przed którymi dzieci powinny być chronione - śmierć, cierpienie, brak ojca, okrucieństwo i głód.
Swietłana Aleksijewicz po raz kolejny udziela głosu tym, którzy go dotad nie mieli. Tym, którzy przez lata byli tylko częścia niemego, anonimowego tłumu, tak zwanej ludności cywilnej, w wielkiej historii zawsze mniej waznej od zołnierzy. Genialna reporterka udowadnia, ze bez ich pamięci ciagle nie wiemy, czym jest wojna.
""Wydawałoby się, ze nie ma nic prostszego. Ot, znaleźć kilkadziesiat osób, które jako dzieci przezyły wojnę, zebrać ich relacje i ułozyć w ksiazkę. Jednak zeby stała się lektura jednocześnie wstrzasajaca i pasjonujaca, pokazujaca bez śladu patosu cała grozę wojny, trzeba być Swietłana Aleksijewicz. Posiadła ona wyjatkowa umiejętność najpierw znajdowania fascynujacych tematów, następnie nietuzinkowych rozmówców, z których pamięci potrafi wydobyć to, co najwazniejsze, najboleśniejsze, najgłębiej dotad ukrywane, a wreszcie konstruowania z tych wypowiedzi niezwykłego dzieła. Niezwykły był tez fakt, ze bohaterowie tej ksiazki w ogóle przetrwali, wojna i okupacja były bowiem na Białorusi, o której przede wszystkim jest ta ksiazka, straszliwe - w stopniu nieporównywalnym nawet z tak przeciez doświadczona Polska. W ksiazce niewiele jest "dorosłej" wojny, walki czy bohaterstwa, nie ma jednak praktycznie relacji bez wspominania głodu, utraty najblizszych, ucieczek, pacyfikacji, samotności, domów dziecka, przezycia tylko dzięki przypadkowi i łutowi szczęścia. To czyni ja jeszcze bardziej tragiczna i jeszcze bardziej wiarygodna. I tym bardziej trzeba ja przeczytać"".