Tab Article
Rzucił to wszystko, co złe.
Powiadaja, ze nie ma ludzi niezastapionych, ale na pewno bywaja tacy, których brak pozostaje na zawsze strata niepowetowana. Jego charakterystyczna sylwetka i głos przez cztery dziesięciolecia były ozdoba wielu audycji radiowych, programów telewizyjnych, koncertów i festiwali. Te cztery dziesięciolecia bez trudu mozna opisać czterema – jakze znaczacymi – słowami: skrzypce, trabka, pszczółka i Bach. Albowiem…
…muzyczna edukację zaczał dosłownie i w przenośni od Bacha. W piatym roku zycia wział po raz pierwszy do ręki podarowane mu przez rodziców skrzypce. Średnia szkołę muzyczna w klasie Juliusza Webera ukończył z wyróznieniem. Po przesłuchaniach w Łańcucie zakwalifikował się do grona stypendystów konserwatorium w Leningradzie. Ale studiów muzycznych nie podjał. Bardziej zainteresował go zywy kontakt z bohema artystyczna Krakowa, występy w róznych klubach studenckich i w Piwnicy Pod Baranami, klasyka grywana z kameralistami pod batuta Kazimierza Korda i współpraca z zespołem Anawa Marka Grechuty, muzyczne wojaze po świecie z Ewa Demarczyk i z grupa smyczkowa towarzyszaca duetowi Marek i Wacek.
Piosenkarska karierę rozpoczał od nagrania utworu Piotra Figla i Wojciecha Manna Znajdziesz mnie znowu, który szybko stał się jego pierwszym przebojem, nagrodzonym za udany debiut na festiwalu w Opolu w 1972 roku. Przebój ten uczynił go wkrótce częstym gościem i laureatem kolejnych nagród tej imprezy. Z kolei wykonanie piosenki z czołówki serialu animowanego "Pszczółka Maja" uczyniło go niewolnikiem powszechnej popularności. Wszędzie podobał się jego ciepły głos, skrzypcowe wirtuozostwo i soczysty dźwięk trabki.
Muzykalność i profesjonalizm towarzyszyły wszystkim jego zajęciom. Takze wtedy, gdy komponował i aranzował, grał w widowiskach muzycznych i w filmie, gdy „jurorował” w Tańcach z gwiazdami, gdy ze swada, potoczyście i dowcipnie opowiadał o swoim zyciu, karierze artystycznej i marzeniach.
Jednym z nich była muzyczna podróz w czasie, wspomnienie debiutanckiej płyty w postaci retrospektywnego krazka "1976: A Space Odyssey" z repertuarem odtworzonym w nowych aranzacjach wespół z inicjatorami tego przedsięwzięcia – zespołem Mitch & Mitch. Zadowolony z powtórnego debiutu napomknał – jak zwykle zartem – "Mam teraz takie marzenie, ze za jakieś dziesięć lat, jadac Brooklynem, po obu stronach Manhattanu zobaczę billboard z napisem: Zbigniew Wodecki. Koncerty: 16.00, 18.00, 20.00. Biletów brak".