Tab Article
Kiedyś skarzyła się na nudę i - jak sama przyznaje - pielęgnowała w sobie smutek. Dzisiaj to juz nieaktualne. Poznajcie odmieniona Grazynę Łobaszewska, która celebruje kazdy dzień, bierze się ze światem i swoja wrodzona melancholia za barki i... "zaprasza na plazę". Wielka dama polskiej piosenki przypomina płyta "Przepływamy", dlaczego uwaza się ja za jeden z najwazniejszych głosów i najwybitniejszych osobowości polskiej muzyki rozrywkowej.
Nie próznowała przez ostatnie lata. Koncertowała, nagrywała - chociazby świetne albumy z piosenkami Krzysztofa Logana Tomaszewskiego i Czesława Niemena - a w wolnych chwilach pracowała z młodymi ludźmi, zdradzajac im tajniki swojego fachu. Ale na nowy autorski materiał Grazyny Łobaszewskiej czekaliśmy kilkanaście lat i pewnie czekalibyśmy dłuzej, gdyby nie upór i entuzjazm kompozytora - Darka Janusa. "Zakodował sobie, ze chce nagrać płytę z Łobaszewska - i tak zrobił. Przyjechał świetnie przygotowany, dał mi gotowy materiał i po dwóch tygodniach wybrałam 12 utworów" - wspomina wokalistka, pozytywnie zaskoczona przez Janusa, który nie tylko skomponował dla niej nowe piosenki, ale równiez zagrał na fortepianie i instrumentach klawiszowych oraz zajał się produkcja muzyczna płyty. Jego wcześniejsze doświadczenie - od jazzowych big bandów przez orkiestry festiwalowe, po współpracę z gigantami polskiej piosenki - zaowocowało materiałem dojrzałym i róznorodnym. Słychać na "Przepływamy" jazz i soul i funk, i trochę bluesa, ale mimo wszystko, jest to bardzo polska plyta. To piosenki, które wejda do kanonu, tak jak kiedyś stało się z utworami "Czas nas uczy pogody" czy "Brzydcy". Tym bardziej, ze nowe utwory nie tylko muzyka i śpiewem pani Grazyny sa silne, ale równiez znakomitym tekstem - wokalistka zaprosiła tym razem do współpracy m.in. Jana Wołka, Justynę Holm, Janusza Onufrowicza, a takze swoja przyjaciółkę Katarzynę Węgrzyn i jej córkę Magdalenę.
Skoro juz o współpracownikach mowa, nie sposób nie wspomnieć o Floydzie Anthonym Phiferze, amerykańskim wokaliście, który wniósł w ten album mnóstwo radości i luzu ("Oczarował mnie swoim aksamitnym głosem" - przyznaje wokalistka) czy o Kubie Badachu, z którym Łobaszewska zaśpiewała tu przejmujacy duet "Nad rzeka marzeń". Ale wystarczy tych fajerwerków - Grazyny Łobaszewskiej reklamować nie trzeba i nie wypada. Dość powiedzieć, ze ten cudowny głos brzmi równie dobrze, jak zawsze i śpiewa piosenki, jakich nie miał dawno. Odpłyniecie Państwo z "Przepływamy", to gwarantowane.