Tab Article
Mówia: muzyka filmowa. Myślisz: "Marsz Imperialny" Williamsa albo ludowo-jazzowa czołówka "Janosika". A przeciez muzyka filmowa to nie tylko patetyczne instrumentalne tematy, ale równiez piosenki. Znakomite piosenki. "Absolwent" bez "Sounds of Silence"? Niewyobrazalny. "M.A.S.H." bez słodko-gorzkiej ballady "Suicide is Painless"? Nie do przyjęcia. "Nocny kowboj" bez nostalgicznego "Everybody's Talkin'" - Niepełny.
Z legenda tych (i nie tylko) piosenek zmierzyła się Ania Dabrowska, mistrzyni szlachetnego, tracacego myszka popu z ambicjami. Tym razem zreszta jej ambicje były większe, niz zwykle.
Album zatytułowany "Ania Movie" zawiera piosenki tak odległe stylistycznie i czasowo jak wspomniana wcześniej "Sounds of Silence" Simona & Garfunkela, "Strawberry Fields Forever" The Beatles, "Bang Bang" Sonny & Cher i "Silent Sigh" Badly Drawn Boy. Co połaczyło tak odległe muzyczne światy? - Najwazniejsze było, zebym lubiła te piosenki i chciała je śpiewać. Najpierw sama piosenka musiała do mnie trafić, a później ja musiałam trafić z jej interpretacja - mówi Ania. - Wspólnym mianownikiem jest mój zespół. Gram z nimi koncerty od kilku lat, to znakomici muzycy i fajni ludzie. Lubimy się... Dlaczego nie miałabym zrobić z nimi płyty? Spotykaliśmy się na próbach, wymyślaliśmy wspólnie formy piosenek, razem pracowaliśmy nad aranzacjami i potem razem to wszystko nagraliśmy.
Album wyprodukował Kuba Galiński, multiinstrumentalista z zespołu Ani, który chrzest bojowy przeszedł produkujac dwie EPki artystki ("W Spodniach, Czy W Sukience" i "Nigdy Więcej Nie Tańcz Ze Mna"), a materiał zmiksował Bogdan Kondracki. Zespół Ani w nagraniach wsparło tez grono znakomitych gości, z Zespołem Smyczkowym Polskiej Orkiestry Radiowej pod dyrekcja Adama Sztaby na czele.
Ognisty, gangsterski funk z filmów blaxploitation i natchniona ballada hipisowskich bardów. Jedyny w swoim rodzaju beatlesowski sznyt i pościelowa ballada z softpornowego klasyka. Na "Ania Movie" wszystko jest mozliwe i wszystko jest stylowe. To pop z klasa i charakterem, aranzacyjnym rozmachem i pełnym, niemal bigbandowym brzmieniem, nawiazujacy raczej do muzyki lat 60. i 70., niz komputerowo preparowanych hitów z dzisiejszych list przebojów. "Ania Movie" to zarazem zwieńczenie dotychczasowych artystycznych poszukiwań Dabrowskiej, jak i pozegnanie wokalistki z brzmieniami retro.