Tab Article

Nie zaliczam się do goracych fanek Kasi Kowalskiej, ale lubię niektóre kawałki z jej repertuaru.
Płyta "Samotność w wielki mieście" jest kolejnym przykładem (tak unikatowym w ostatnim czasie) na to jak wazne jest jest to, o czym się śpiewa i w jaki sposób się to przekazuje, a muza (niezaprzeczalnie fajna i łatwo "wpadajaca w ucho") jest tylko tłem.
Poprzednia płyta "Antidotum" była w treści dość stanowcza, jakby Kasia chciała zapomnieć o tym co było złe. "Samotność w wielkim mieście" znów jest pełna goryczy. Czyzby Kacha, o ile mogę uzyć tego zwrotu znów źle zainwestowała swoje uczucia? Nie przejmuj się Kasiu, nigdy nie jest tak źle, zeby nie mogło być gorzej. Brzmi mało optymistycznie, prawda? Mimo wszystko płyta "Samotność w wielkim mieście" i wcześniejsze jej płyty sa perełkami na jakze ubogim obecnie polskim rynku muzycznym. Oby tak dalej!