Tab Article
`Gdyby Pan Bóg dzisiaj wygnał Ewę z raju, rzuciłby na nia przekleństwo: Będziesz dzieci rodziła jako przadka!`. Te słowa pochodza z artykułu Marii Przedborskiej `Robotnica łódzka w świetle faktów i wspomnień` zamieszczonego w `Głosie Porannym` z 1938 roku, ale przekleństwo to unosi się nad wszystkimi bohaterkami tej ksiazki i wszystkimi kobietami, które pracowały w łódzkich fabrykach.
Szły do pracy, kiedy miały po kilkanaście lat, i od tego momentu rytm ich zycia wyznaczał tykajacy zegarek, w takt którego przadka musiała chodzić `jak koń w kieracie`, a całość zywota dzieliła się na trzy etapy: fabrykę, szpital, cmentarz. Nisko opłacane, wykorzystywane przez majstrów i właścicieli, przedwcześnie postarzałe. Dola łódzkich włókniarek stała się jednak siła napędowa zmian. Praca kobiet spowodowała przewrót, wymuszajac wprowadzanie nowych przepisów i wywołujac rewolucję obyczajowa.
Do tej pory jednak nikt nie próbował dowiedzieć się, kim były, skad przybywały i dlaczego zostawały w mieście, w którym wcale nie odnajdywały szczęścia. Marta Madejska próbuje zrozumieć nie tylko swoje bohaterki, ale takze `miasto bez historii`. Z pytań o przeszłość zrodziła się opowieść o `fabrycznych dziewczynach`, bez których nie byłoby wielkich fortun, okazałych łódzkich pałaców ani odbudowanego łódzkiego przemysłu po II wojnie światowej. Zmieniali się właściciele fabryk, zmieniał się klimat polityczny, zmieniały się dekoracje, ale jedno pozostawało bez zmian - nadludzki wysiłek tysięcy kobiet.