Tab Article
Sto lat niepodległości obchodzone jest tak totalnie, ze nawet stolarz uznany moze być za coś rocznicowego. Ksiazka Michała Ogórka to doskonała odtrutka na historię zmieniana w bajkopisarstwo i kult jednostek. Ogórek pieczołowicie odtwarza obraz Polski, jaki w poszczególnych okresach niepodległości rysowano. Za kazdym razem była to Polska jej zbawców i "zbawców": Piłsudskiego, Rydza-Śmigłego, Bieruta, Gomułki, Gierka, Jaruzelskiego, Wałęsy, Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Im wyzej kazdy z nich bywał wyniesiony, tym boleśniejszy zazwyczaj był jego upadek. Rozmiary kultu przywódców powodowały, ze ludzie płakali ze wzruszenia, a potem z zawodu i wściekłości. Ale przy tej ksiazce popłakać się mozna tylko ze śmiechu.
Portretem zbiorowym dziewięciu osób, od Naczelnika z 1918 r. po Prezesa z 2018 r., Michał Ogórek rekapituluje 100-lecie niepodległości. Jest to rekapitulacja raczej gorzko-ironiczna niz po prostu prześmiewcza, ale szczegółów - zarówno uciesznych, jak i wprawiajacych w zakłopotanie - jest w niej mnogość, co powoduje, ze STO LAT! jest bardzo przydatnym suplementem zarówno do akademickich syntez, jak i szkolnych bryków. A takze odtrutka na nasza nieprzemijajaca skłonność do tromtadracji.profesor A N D R Z E J P A C Z K O W S K I
Po ludziach, których uwazało się (trzeba było uwazać, musiało się uwazać) za wielkich, zostaja ślady zostawione nie tylko przez nich samych, lecz takze tych mniejszych, grzejacych się w ich cieple, które to ciepło sami ci grzejacy podnosili do temperatur tak wysokich, ze stawało się to i straszne, i śmieszne.
Ksiazka Michała Ogórka rodzi podejrzenie, ze historia (a moze róznego poziomu historycy) działa celowo: tym celem tutaj okazuje się nasze dobre samopoczucie, którego warunkiem jest poczucie humoru. Az dziwne (i niezwykle zabawne), ze to było naprawdę. A było.profesor J E R Z Y B R A L C Z Y K