Tab Article
BABCOCHA, CZYLI LICHO WIE KTO (oczywiście, Orzechowe Licho) Goraca premiera najnowszej ksiazki Justyny Bednarek z ilustracjami Daniela de Latoura - "Babcochy". W pięćdziesięciu czterech rozdziałach (i na ponad sześćdziesięciu obrazkach) czarownica z brodawka na nosie odmieni los mieszkańców Grajdołka. Niektórych, rzecz jasna. A wszystko zaczyna się tak:"Niby mówi się, ze wiatr wieje tam, gdzie chce, ale tak naprawdę to od wyzu do nizu. A ze w wiosce Grajdołek, między Krzywym, Końskim i Dydnia, jest niz jak się patrzy, to i któregoś dnia przywiał tam Babcochę.
Babcocha była czarownica - z wielkim nosem, małym koczkiem i walizka pełna czarodziejskich mazideł. Nie została jednak przywiana do Grajdołka ani na miotle, ani na parasolu - jak to zwykle bywa. Babcocha przyleciała uczepiona wielkiej gradowej chmury, która niosła ja najpierw nad morzami, górami, lasami i miastami, zeby wreszcie zatrzymać się nad starym orzechem rosnacym obok opuszczonej grajdołkowej chaty.
Babcocha oceniła z góry miejsce, doszła do wniosku, ze jej się podoba, a potem pociagnęła krańce chmury jak lejce i powiedziała: