Tab Article
Polska misja wojskowa w Kambodzy (1992-1993) była przygotowana koszmarnie. Pojechali ludzie, którzy nigdy nie mieli broni w ręku, a nawet nie znali angielskiego. Brakowało jedzenia i sprzętu. Wartownik stał z bambusowym kijem, namioty pleśniały, auta się psuły, śmigłowce spadały. Sztab nie wiedział, co wyprawiaja oddziały, bo nie miał radiostacji. A nasi zołnierze ćpali, chlali i urzędowali w burdelach, a potem uciekali, nie płacac. Jednego trzeba było odbijać zbrojnie. Jednak gdy polska bazę zaatakowali Czerwoni Khmerzy, daliśmy im łupnia. Mimo ze rozkaz brzmiał: "Poddać się!".