Tab Article
Dobra prezencja bywa kluczem do sukcesu, a metka na ubraniu ma znaczenie. Czasem to kwestia zycia lub śmierci. Dla niektórych – dosłownie.
Blisko 1200 kobiet i męzczyzn zabitych pod gruzami Rana Plaza. Spalona szwalnia w Ashulii, w której pewnego wieczoru zamknięto pracowników na wyzszych piętrach, by z płonacego budynku wynieść najpierw zawartość magazynu na parterze. Oburzajace. Ale na miano skandalu zasługuje dopiero to, ze za spodnie czy sukienkę, które w Bangladeszu uszyto za 10 zł, w polskim centrum handlowym musisz zapłacić dziesięć-piętnaście razy więcej. Marek Rabij, dziennikarz działu gospodarczego tygodnika „Newsweek Polska” w maju 2013 roku – tuz po zawaleniu się Rana Plaza – pojechał do Dhaki poznać z bliska warunki, w jakich produkuje się w Bangladeszu ubrania dla polskich i zagranicznych marek. Rok później powraca na dłuzej do banglijskich slumsów w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czy katastrofa z 24 kwietnia 2013 r. wpłynęła jakoś na funkcjonowanie globalnego przemysłu odziezowego.