Tab Article
1 sierpnia 1944 roku w Warszawie było pół miliona kobiet. Wiele z nich poszło do Powstania jako sanitariuszki, łaczniczki, część chwyciła za broń. Wszystkie walczyły o przetrwanie. Panienka z dobrego domu w myślach powtarzała: "Boze, spraw, abym wytrzymała tortury". Matka, która urodziła tuz przed godzina "W", kołysała dziecko w rytm wybuchajacych bomb. I ośmioletnia Helenka, prowadzona na pewna śmierć. "Mamo, ja nie chcę umierać" - szeptała.
Przez 63 dni heroicznej bitwy walczyły, bały się, śmiały, kochały, opłakiwały bliskich. Męzczyźni stwierdzili: "Ojczyzna jest pierwsza. Musicie sobie jakoś radzić". Kobiety zostały same, w obliczu dramatycznych dylematów. Włozyć coś do garnka czy kupić bandaze dla rannych? Jak zginę: z głodu czy z rak Niemców? Ale pytanie, czy warto walczyć, w ogóle nie przychodziło im do głowy. Bo odpowiedź była tylko jedna.
Usłyszmy głos dziewczyn z Powstania.