Kategoria: Fantastyka

NARRENTURM Trylogia Husycka Tom 1

  • Autor / Author: Andrzej Sapkowski
  • Wydawnictwo / Publisher: SuperNowa, 2020
  • Data wydania / Year publisher:
  • ISBN: 83-7054-153-4
  • Strony, Oprawa / Pages, Cover: 594, miekka oprawa
  • Dostawa: Normalna
$25.46 $29.95 15%
Qty

Tab Article

To powieść z gatunku fantasy, ale tym razem historyczna. Na poczatku jest coś w rodzaju chóru greckiego, który wprowadza czytelnika w to co było i co będzie. Potem jak w filmie akcji: krewniacy jednego z ksiazat ślaskich przyłapuja bohatera na chędozeniu zony owego księcia, a potem rozpoczyna się pościg. Sapkowski twierdzi, ze Narrenturm jest ksiazka historyczna z elementami fantasy.

Narrenturm znaczy "wieza błaznów", w znaczeniu "głupców", "wariatów", w takich wiezach separowano i więziono w średniowiecznej Rzeszy ludzi umysłowo chorych. O tym, jaka to będzie powieść, powiedziałem o jedno pytanie wyzej, po co się powtarzać. Dodam jeszcze, ze rzecz gatunkowo bliska będzie tak zwanego Schelmenromanu, opowieści pikarejskiej, czyli łotrzykowskiej. Będzie trzech bohaterów, mniej lub bardziej pasujacych do tych literackich definicji.

Streszczenie

Koniec świata w Roku Pańskim 1420 nie nastapił. Nie nastały Dni Kary i Pomsty poprzedzajace nadejście Królestwa Bozego. Świat nie zginał i nie spłonał. Przynajmniej nie cały. Ale i tak było wesoło. Zwłaszcza Reinmarowi z Bielawy, zwanemu takze Reynevanem, zielarzowi i uczonemu medykowi, spokrewnionemu z wieloma moznymi ówczesnego świata. Młodzieniec ów, zakochawszy się w pięknej i obdarzonej temperamentem zonie ślaskiego rycerza, przezywa niezapomniane chwile miłosnych uniesień. Do czasu, kiedy wyłamujac drzwi, wdzieraja się do komnaty krewniacy zdradzanego małzonka. I w tym momencie Reynevanowi przestaje być wesoło. Komentujac Reynevanowa skłonność do zakochiwania się, Zawisza Czarny, ''rycerz bez skazy i zmazy'', stwierdził: ''Oj, nie umrzesz ty, chłopaczku, śmiercia naturalna!'' Zawiszę, wziętego do niewoli, wkrótce ścieli Turcy. A co z Reynevanem? Przed nami jeszcze dwa tomy trylogii.

Recenzja Wojciecha Orlińskiego zamieszczona w Gazecie Wyborczej:

W tej ksiazce kazda decyzja bohatera jest błędna - fatalnie wybiera przyjaciół, wrogów, kochanki, strony w konfliktach
Nowa powieść Andrzeja Sapkowskiego "Narrenturm" zaskoczyła jego miłośników nie tyle tematem - juz od paru lat pisarz zapowiada, ze po rozstaniu się z wiedźminem Geraltem weźmie na warsztat wojny husyckie na Ślasku - co głównym bohaterem.
Po obdarzonym nadludzkimi zdolnościami wiedźminie Sapkowski bohaterem uczynił niebywale naiwnego młodzieńca Reynevana z Bielawy, którego własna głupota regularnie pakuje w tarapaty.
Wszystko na opak
Tego nie spodziewamy się po prozie Sapkowskiego. Wiedźmin Geralt przyzwyczaił nas juz do przenikliwej inteligencji i zimnej krwi, z która raz po raz cedzi przez zęby złote myśli w stylu chandlerowskiego prywatnego detektywa. Tymczasem zapalczywy Reynevan najpierw działa, a potem myśli - widzac bijatykę w lesie, ochotniczo przyłacza się do tej strony, która zdawała się przegrywać walkę, by dowiedzieć się w końcu, ze właśnie pomógł zbójcom obrabować karawanę kupiecka. Porywczość prowadzi go do fatalnych błędów w relacjach z kobietami - najpierw bierze seksualna fascynację za miłość, a potem prawdziwe uczucie za czyste pozadanie. Kazda jego decyzja w tej ksiazce okazuje się błędem - fatalnie wybiera przyjaciół, wrogów, kochanki, strony w konfliktach.
Tym razem jednak Sapkowski opowiada swoja historię z innego punktu widzenia. W cyklu o Geralcie tło było dla niego umowne jak papierowa dekoracja w jarmarcznej zabawce, w której za kukiełkami pojawia się na zmianę raz las, raz miasto. Najwazniejsze były dla niego kukiełki i ich przygody, a baśniowa kraina, w której te przygody miały miejsce, miała znaczenie drugorzędne.
Teraz jest inaczej. Miejscowości, które przemierza Reinmar z Bielawy - Wrocław, Oleśnica, Strzegom, Świdnica - nie sa baśniowa kraina, istnieja naprawdę i Sapkowski na miejsce akcji nie wybrał ich przypadkiem.
A to Polska
W wywiadach sprzed kilku lat Sapkowski przedstawiał swoja powieść w sposób sugerujacy kpinę z zaściankowej polskości - mówił wtedy, ze chce uczynić bohaterem nowego cyklu Ślazaka, który jako poddany cesarza uwaza siebie za prawdziwego Europejczyka, podczas gdy pobliska Polska jawi mu się jako kraj dziki, nieledwie pogański. Ojciec głównego bohatera miał zginać w bitwie pod Tannenbergiem, walczac po stronie "chrześcijańskiej" - przeciwko poganom, dla których bitwa ta jest bitwa "pod Grunwaldem". Słuchajac tych zapowiedzi, wyobrazałem sobie tę powieść zupełnie inaczej - nie wiedziałem bowiem, ze owym bohaterem jest naiwny Reynevan.
Akcja powieści nie rozgrywa się wprawdzie na terytorium Królestwa Polskiego, ale o Polsce wciaz się wspomina w rozmowach. Polska jawi się w tej ksiazce jako kraj zacofany w rozwoju wobec Europy, ale zwazywszy, ze ten rozwój polega głównie na szaleństwach wojen religijnych i działaniach inkwizytorów - to zacofanie wyglada całkiem atrakcyjnie. Zwazywszy tez, ze owym prawdziwym Europejczykiem jest Reynevan, jego poglady mozna śmiało uznać za dalszy ciag jego młodzieńczej błazenady.
Nasze czasy
Postać wiedźmina Geralta Sapkowski wymyślił jeszcze w czasach schyłkowego PRL-u, ale w następnej dekadzie stała się ona świetna metafora dylematów III Rzeczypospolitej. Geralt działa w świecie będacym pobojowiskiem po jakiejś dawnej cywilizacji, która upadła i zaroiło się od potworów i dziwolagów. W jednym z pierwszych opowiadań pewna postać drugoplanowa wzdycha tęsknie do niedawnych czasów, w których nie było zapotrzebowania dla wiedźminów.
Główny dylemat Geralta - jak przejść przez ten chaos, zachowujac wierność własnemu kodeksowi - przypominał dylematy czytelników Sapkowskiego z lat 90. Sam pisarz celowo sugerował aluzje do współczesności, sięgajac w swojej prozie do karykaturowania motywów znanych z ówczesnej prasy codziennej - lustracji, antysemityzmu, nawet dyskusji o aborcji.
Mam wrazenie, ze wymyślajac naiwnego Reynevana z Bielawy Sapkowski tym razem świadomie chciał stworzyć symbol następnej dekady. Pokazać bohatera zagubionego między "nowoczesna Europa" a swoja własna tradycja. I tym razem nie brakuje aluzji sugerujacych takie odczytanie.
Choć jest to powieść historyczna, roi się od anachronizmów. Bohaterowie uzywaja zwrotów takich, jak "nowoczesność w domu i w zagrodzie", cytuja Tuwima i Goethego, mówia o ludobójstwie (choć to pojęcie stworzone 520 lat później w USA przez Raphaela Lemkina, prawnika polskiego pochodzenia, który wprowadził "ludobójstwo" do międzynarodowego słownika prawnego). Sapkowski ani na chwilę nie próbuje ukrywać tego, ze interesuje go teraźniejszość, a nie XV wiek - bohaterowie w pewnym momencie spotykaja Jana Guttenberga, poszukujacego tzw. venture capital na swój nowy wynalazek. Często tez dyskutuja o tym, w jaka stronę zmierza świat i regularnie dochodza do wniosku, ze schodzi na psy.
Miłośnicy cynicznych złotych myśli w stylu wiedźmina Geralta musza poczekać do dziewiatego rozdziału, w którym naiwnemu Reynevanowi przydzielony zostaje doświadczony zyciowo opiekun - tajemniczy zakonnik imieniem Szarlej wygłaszajacy zyciowe maksymy takie jak "Nigdy nie nalezy odwracać się do ubogiego człowieka plecami. Głównie dlatego, ze człowiek ubogi moze wtedy znienacka walnać kosturem w tył głowy".
Nie jest to jednak relacja uczeń - mistrz jak w "Imieniu rózy" - Reynevan nie chce się od Szarleja niczego uczyć, uwaza go za zepsutego cynika. Szarlej zaś ewidentnie widzi w Reynevanie odbicie własnej idealistycznej młodości, której echa widać w ich dialogach. Madrość Szarleja jest madrościa tak gorzka, ze paradoksalnie zazdrościmy Reynevanowi jego naiwności. I - mozna się domyślić - zazdrości mu jej równiez autor.