SEARCH
Phone orders. Call: 773.282.4222

"Życie jest opowieścią" Gabriela Garcii Marqueza Artur Domosławski 3/25/2004 12:00:00 AM Zródło: Gazeta Wyborcza
"Życie jest opowieścią" Gabriela Garcii Marqueza


Artur Domosławski 25-03-2004


Wielkim pisarzem jest, ale tym razem nie zachwyca. Przed laty ustawił poprzeczkę tak wysoko, że sam nie był w stanie do niej doskoczyć.
"Życie jest opowieścią" to pierwszy z trzech zapowiedzianych przez noblistę tomów autobiografii. Obejmuje trzy dekady życia pisarza: dzieciństwo w Aracataca, Barranquilli, Sucre, szkolne lata, podróże po kraju, studia i początki pracy dziennikarskiej w Bogocie i Cartagenie. I oczywiście dobrze, nawet bardzo dobrze, chwilami znakomicie się tę opasłą książkę czyta.


Autobiografia Garcii Marqueza to jedna z tych książek, wokół których powstają legendy, zanim jeszcze zostaną napisane. Być może, gdyby nie to oczekiwanie, nie byłoby rozczarowania. Tymczasem "Życie jest opowieścią" to nienadzwyczajne dzieło literatury wspomnieniowej. Niechaj wielbiciele najsłynniejszego pisarza latynoamerykańskiego XX wieku wybaczą mi malkontenctwo, ale nie ma w nim jakichś niezwykle pasjonujących szczegółów biografii, nieznanych, ale kluczowych dla zrozumienia powieści i postaw Marqueza.


Kolumbia czasów młodości


Garcia Marquez oprowadza nas po swojej ojczyźnie Kolumbii, po współczesnej historii kraju. Jesteśmy nieomal świadkami krwawej masakry rolników z farm bananowych należących do amerykańskiego koncernu United Fruit Co. (1928 - rok po urodzeniu Garcii Marqueza). Oczami pisarza oglądamy ludowe powstanie, które przeszło do kolumbijskich annałów jako bogotazo - stolica kraju Bogota została wówczas nieomal zmieciona z powierzchni ziemi.


Można w tej autobiografii odnaleźć motywy znane z największych powieści Garcii Marqueza, rzeczywiste postaci, które wiele lat później stały się naszymi starymi znajomymi z kart "Stu lat samotności", "Kroniki zapowiedzianej śmierci", "Miłości w czasach zarazy". W ogóle można się dużo z tej książki dowiedzieć o Kolumbii czasów młodości pisarza, i nie tylko.


Wszystko to jest ogromnie ciekawe dla czytelnika zainteresowanego Ameryką Łacińską i twórczością Garcii Marqueza. Kłopot jednak w tym, że wiele ze smacznych anegdot, opowiastek, historyjek nie ma już waloru nowości - część z nich polski czytelnik mógł poznać z wydanej w Polsce trzy lata temu autoryzowanej biografii Garcii Marqueza pióra kolumbijskiego dziennikarza Dasso Saldivara.


Za bary z życiem


"Życie to nie to, co człowiek przeżył, ale to, co i jak o swoim życiu opowiada", mówi motto książki. Można w tym miejscu zapytać: czego się oczekuje od autobiografii człowieka, o którym tak wiele powiedziano i napisano? Chyba co najmniej czegoś - to elementarne minimum - czego do tej pory nie było wiadomo; albo - choć wiadomo było - ale nie do końca tak. Czego jeszcze? Wzięcia się za bary ze sobą, swoim życiem, swoimi wyborami i najlepiej jeszcze w taki sposób, w jaki się do tej pory tego nie robiło. Inaczej autobiografia staje się - niech mi miłośnicy Garcii Marqueza raz jeszcze wybaczą kalanie świętości - jeszcze jedną opowiastką (w tym wypadku przynajmniej piękną i pięknie po polsku napisaną przez trójkę tłumaczy: Joannę Karasek, Agnieszkę Rurarz i Carlosa Marrodana), a także, niestety, trochę podejrzanym świadectwem zakochania w sobie. No bo żeby o babkach, dziadkach, wujkach, ciotkach, przeprowadzkach i szkołach tyle gadać i kazać czytelnikowi brnąć przez ponad 500 stron... W "Stu latach samotności" podobne, niekiedy chyba nawet te same opowieści miały siłę mitu. W autobiografii to w najlepszym razie niekonieczne szczegóły, ale ocierające się niekiedy o pięknie wystylizowane dyrdymały.


Świat na kolanach


Wstukałem w internetowej wyszukiwarce oryginalny tytuł książki i z sieci wyskoczyła masa entuzjastycznych recenzji. Kilka przykładów:


"El Pais": Ze wszystkich godnych podziwu książek, jakie napisał, ta przynosi nam najbardziej wierny portret Garcii Marqueza...


"The Washington Post": [Ta książka] nie jest ani trochę jesiennym przeżuciem, czego można by oczekiwać po kimś, kto ma 75 lat i jest od kilku lat ciężko chory na raka, ale zuchwałym, uduchowionym, autokpiarskim, głęboko odkrywczym powrotem do młodości autora, do źródeł, z których zrodziły się jego powieści".


"The Los Angeles Times": "Czytając tę książkę uświadamiamy sobie, że kluczem do sukcesu Garcii Marqueza - i powodem, dla którego kochamy jego literaturę - jest nadzwyczajna zdolność akceptowania i radowania się życiem w jego najprzeróżniejszych wymiarach".


"Publisher's Weekly": "Te wspomnienia to jedna z największych literackich przygód, jakie oferuje nam noblista".


Tyle tytułem pocieszenia miłośników noblisty. Ale mnie i tak dalej nie zachwyca.


Bardzo liczę, że w drugim i trzecim tomie Garcia Marquez opowie o Garcii Marquezie: głosie i sumieniu kontynentu, o swoich życiowych i światopoglądowych wyborach, zaangażowaniach, zakrętach; że wyjaśni to, czego nigdy na serio nie wyjaśnił, a co jego krytycy określają jako niezmierzoną tajemnicę moralną dwoistej duszy, w której mieszka literacki geniusz i totalitarna polityka.


Gabriel Garcia Marquez "Życie jest opowieścią", Muza, Warszawa